Spodziewałem się sporego odzewu po ostatnim poście o cyberatakach bankowych. I rzeczywiście, zainteresowanie jest nawet większe niż moje oczekiwania. Dlaczego? Z dwóch powodów:
Nieważne więc czy utratę swoich środków
z konta bankowego określasz jako „oszustwo bankowe”, „kradzież z konta”, „kradzież
z lokaty”, „włamanie na rachunek”, „włamanie na konto”, czy jeszcze innym pojęciem, ważne że schemat jest ten sam. Jaki?
Bardzo prosty:
Dlaczego nie ma racji?
Ponieważ ma OBOWIĄZEK chronić Twoje środki jako profesjonalista. Ponadto, ze względu na swoją potęgę kapitałową i sztab ekspertów musi podejmować działania wyprzedzające, które uniemożliwią cyberataki. To podstawowe zadania banku, który musi monitorować internet – w tym największe wyszukiwarki, jak np. google – czy nie pojawiają się na nich strony łudząco podobne do strony bankowej.
Jeśli dopuści do tego, aby strona taka pojawiła się, ponosi odpowiedzialność za utratę środków klienta. Nie jest bowiem
w dzisiejszych czasach żadnym wyzwaniem opracowanie oprogramowania, które będzie np. automatycznie badać, czy strona banku pozycjonuje się jako pierwsza przy wyszukiwarce Google czy Yahoo. Dlaczego to istotne?
Taki fakt musi dać bankowi do myślenia, a wypłacenie równowartości straconych środków poszkodowanemu pomoże w szybszym wdrożeniu skutecznych form ochrony pieniędzy swoich klientów. Praktyka pokazuje że sądy najczęściej podzielają taki punkt widzenia.