Ideą bloga jest publikowanie eksperckiej wiedzy prawniczej, której wspólnym mianownikiem jest odzyskiwanie należnych świadczeń.
Najwyższy poziom – praktyczne rozwiązania – omówienia spraw
Ideą bloga jest publikowanie eksperckiej wiedzy prawniczej, której wspólnym mianownikiem jest odzyskiwanie należnych świadczeń.
Najwyższy poziom – praktyczne rozwiązania – omówienia spraw
Jako zwolennicy uwzględniania roszczeń frankowiczów w sporach z bankami bardzo się cieszymy, że Sąd Najwyższy po raz kolejny utrwalił w sprawach frankowych teorię zgodnie z którą konsument może dochodzić zwrotu kwot wpłaconych bankowi niezależnie od tego ile dotychczas mu wpłacił.
To znakomity argument dla tych, którzy nie zdążyli spłacić bankowi nawet należności głównej, czyli mówiąc innymi słowy – wierzytelność banku z tytułu wypłaty kredytu przewyższa wierzytelność kredytobiorcy z tytułu dotychczasowej spłaty.
Nie jest to jednak żadna przeszkoda do wystąpienia z pozwem o zapłatę tej kwoty, która została spłacona.
Jeśli zatem bank wypłacił 300.000 zł kredytu, a w chwili wystąpienia z pozwem konsument spłacił na rzecz banku kwotę 200.000 zł to i tak ma prawo do dochodzenia zwrotu całej kwoty 200.000 zł.
Przykład
Bank ma w tej sprawie ewentualne odrębne roszczenie o zwrot wypłaconej kwoty – ale jest ograniczony np. 3 letnim terminem przedawnienia roszczenia.
Jest to efekt uznania tzw. teorii dwóch kondykcji jako adekwatnej do rozpatrywania zwrotu tzw. bezpodstawnego wzbogacenia.
Ten kierunek orzeczniczy rozpoczął m. in. wyrok Sądu
Najwyższego z 11 grudnia 2019 r. (V CSK 382/18), omówiona wyżej uchwała zapadła 16 lutego 2021 r. (III CZP 11/20), a kolejnym silnym głosem SN na rzecz konsumentów ma być uchwała całej Izby Cywilnej SN zaplanowana na 25 marca 2021 r.
COVID-19 to temat-rzeka również dla prawników.
Z tego powodu w poprzednich wpisach pisałem o innych aspektach tego zagadnienia, a mianowicie, że koronawirus to powód do odszkodowania za przewlekłe postępowanie sądowe, że różnego rodzaju odszkodowanie może należeć się z tytułu kwarantanny.
Obecnie chciałem rozwinąć post, który dotyczył braku maseczki. Jak widać już w czerwcu pojawiały się orzeczenia, które uznawały mandaty za brak maseczki za nielegalne.
Następnie zaczęły zapadać wyroki w sprawach skarg obywateli na decyzje Sanepid. Dla zainteresowanych przytaczam niektóre wyroki.
W jednej z takich spraw Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. VIII SA/WA 491/20) uznał, że nałożenie 5.000 zł kary było nielegalne bo naruszało art. 7, art. 52 ust. 1-3 i art. 92 ust. 1 Konstytucji RP (dotyczyło sprawy z kwietnia 2020 r.).
Sąd uznał, że nie doszło do realnego i bezpośredniego zagrożenia, a poza tym tak daleko idące ograniczenia nie mogły być nakładane rozporządzeniem.
Ponadto samo rozporządzenie wykraczało poza delegację w ustawie o chorobach zakaźnych i zapobieganiu zakażeń wśród ludzi. W stanie prawnym obowiązującym w kwietniu pozwalała ona bowiem nakładać jedynie obowiązki na osoby chore i podejrzane o chorobę.
Podobny wyrok wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu (sygn. II SA/Op 219/20), który uchylił decyzję wojewódzkiego inspektora sanitarnego w sprawie nałożenia kary w wysokości 10.000 zł. Fryzjer – w okresie obowiązywania zakazu świadczenia takich usług – strzygł klienta i w dodatku obaj przebywali bez maseczek. Fryzjer został ukarany mandatem i karą administracyjną.
Sąd uznał, że rozporządzenie dotyczące obostrzeń zostało wydane z naruszeniem Konstytucji RP, zwłaszcza art. 31 ust. 3 oraz art. 22 Konstytucji.
WSA w Opolu stwierdził wprost, że obostrzenia związane z ograniczeniem działania niektórych przedsiębiorców zostały wprowadzone z naruszeniem konstytucji, co uprawnia przedsiębiorców do dochodzenia odszkodowania za utracony zarobek.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uchylił decyzję inspektora sanitarnego, który nałożył 5 tys. zł kary na mężczyznę za odmowę poddania się kwarantannie po przekroczeniu granicy nie poddał się. (sygn. akt III SA/Gl 421/20, wyrok z 12 stycznia 2021 r.).
Sąd w Gliwicach w uzasadnieniu wyroku powołał się na argument który ma istotne znaczenie – a mianowicie taki, że skoro nie wprowadzono stanu klęski żywiołowej, to ograniczenia podstawowych wolności i praw człowieka nie mogą mieć miejsca (dotyczy to np. wolności osobistej czy swobody działalności gospodarczej).
Warto na te wyroki powoływać się w innych, podobnych sprawach.
TAK.
W niedawnym wyroku Sąd Najwyższy uznał, że za przewlekłość w rozpoznaniu apelacji (wynosiła ok. 1,5 r., w tym z powodu koronawirusa) należy się poszkodowanemu zadośćuczynienie.
Zadośćuczynienie to odpowiednia suma pieniężna za stres i frustrację, spowodowane przewlekłością postępowania sądowego.
W tej sprawie Sąd Najwyższy miał na uwadze przeprowadzone w sprawie czynności międzyinstancyjne, obiektywny czynnik jakim było przejście sędziego w stan spoczynku czy stan epidemiczny związany z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, który niewątpliwie przyczynił się do opóźnienia w rozpatrywaniu spraw sądowych.
Z tych względów, w ocenie Sądu Najwyższego, kwota 2.500 zł rekompensuje zaistnienie i skutki przewlekłości postępowania.
Ponadto z uwagi na to, że w sprawie nie został wyznaczony termin rozprawy apelacyjnej Sąd Najwyższy zalecił Sądowi Apelacyjnemu rozpatrzenie sprawy w terminie trzech miesięcy od dnia zwrotu akt.
O orzeczeniu można przeczytać tutaj.
Autostrady, linie kolejowe czy np. Centralny Port Komunikacyjny, to nie tylko inwestycje celu publicznego, ale również kolizje z własnością prywatną właścicieli nieruchomości (działek, gruntów rolnych, domów i mieszkań).
Warto odpowiedzieć sobie na aktualne pytania na ten temat:
Niezależnie od tego, za działania władzy publicznej – nawet te zgodne z prawem, niezależnie od odszkodowania za wywłaszczenie, sąd może przyznać na zasadzie słuszności odrębne odszkodowanie.
Warto pamiętać, że przy tak ogromnym przedsięwzięciu istnieje szereg działań, które można podjąć indywidualnie i zbiorowo w celu uchronienia się od wywłaszczenia lub szkody majątkowej.
Czasem przed agresywnym marketingiem bronić się trudno i nieraz zwykły obywatel (czyli konsument) zostaje „naciągnięty” przez bank (na kredyt/lokatę), ubezpieczyciela (na polisę) czy przed sprzedającego (na produkt).
Nieraz konsultant telefoniczny ubarwi ofertę tak, że wydaje się atrakcyjna, pozornie dostosuje ją do oczekiwań konsumenta i przekona do zawarcia umowy, która w rzeczywistości ma zupełnie inny kształt.
A konsument co do tego, że stracił, orientuje się dopiero po paru miesiącach, czyli dawno po upływie terminu na odstąpienie od umowy…
Czy można coś na to poradzić? TAK!
Czy możliwych rozwiązań jest wiele? TAK!
2. Umowa zawarta telefonicznie a formularze (opcja nr 1)
Nieraz niekorzystną umowę konsument zawrze np. telefonicznie. Obowiązkiem przedsiębiorcy jest wtedy przesłanie pełnej dokumentacji umowy (w tym formularza odstąpienia, regulaminu, wzorca itp.) konsumentowi niezwłocznie po zawarciu umowy.
Najczęściej jednak niekorzystne informacje nie są wyjaśnione (np. wysokość opłaty manipulacyjnej/administracyjnej) a w razie sporu przedsiębiorca argumentuje że konsument mógł samodzielnie zapoznać się z treścią umowy.
Jednakże w grę wchodzi art. 385 § 1 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym w razie sprzeczności treści umowy z wzorcem umowy strony są związane umową – czyli tym, co przedsiębiorca „obiecał” przez konsultanta.
3. Niedozwolone postanowienia umowne (opcja nr 2)
Bardzo często umowy konsumenckie oparte są o tzw. klauzule abuzywne, czyli niedozwolone postanowienia umowne. W tego typu postanowieniach celują często banki oraz instytucje finansowe (np. w umowach frankowych), ale również innego typu przedsiębiorcy.
Zgodnie z art. 385(1) § 1 k.c. postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nie uzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy.
Będą to w szczególności umowy/formularze/OWU/regulaminy narzucone przez sprzedającego, a ich wadliwość bada się na chwilę zawarcia umowy.
4.Wprowadzenie w błąd (opcja nr 3)
Zgodnie z regulacją art. 84 § 1 k.c. w razie błędu co do treści czynności prawnej można uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia woli. Błąd taki musi być istotny.
Jeżeli oświadczenie woli było złożone innej osobie (czyli jeśli doszło do zawarcia odpłatnej umowy), uchylenie się od jego skutków prawnych dopuszczalne jest wtedy, gdy błąd został wywołany przez tę osobę, chociażby bez jej winy, albo gdy wiedziała ona o błędzie lub mogła z łatwością błąd zauważyć.
Manipulacja faktami i „ubarwianie” rzeczywistości przed przedstawiciela/pracownika sprzedającego (np. co do ryzyka kursowego) może świadczyć o wywołaniu u kupującego błędu.
5. Nieuczciwe praktyki rynkowe – odszkodowanie (opcja nr 4)
Nawet gdyby odrzucić trzy powyższe opcje, to nieraz konsument mógłby sformułować swoje roszczenie w oparciu o przepisy ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.
W myśl tych przepisów praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu (art. 4 ust. 1).
Zgodnie z art. 5 ust. 1 tej ustawy praktykę rynkową uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli działanie to w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął.
Do klasycznych przykładów tego typu zachowania należy misselling, czyli sprzedaż produktów lub usług konsumentowi de facto niepotrzebnych, w dodatku w oparciu o okrojone informacje.
W tej sytuacji konsument może dochodzić odszkodowania w oparciu o regulację art. 12 tej ustawy.
6. Podsumowanie
Przedsiębiorcy stosują mnóstwo najróżniejszego rodzaju nieuczciwych praktyk marketingowych i tych o charakterze prawnym, w celu doprowadzenia do zawarcia umowy.
Jednakże nawet po zawarciu takiej umowy jej skuteczność można podważyć, a zapłacone środki odzyskać – gdyż sądy zasądzają konsumentom zwroty środków, wraz z odsetkami i kosztami.
Niekoniecznie.
Przesłanką zastosowania przepisów o ochronie wierzyciela w razie niewypłacalności dłużnika (art. 527 § 1 k.c.) jest istnienie po stronie dłużnika świadomości pokrzywdzenia wierzyciela – a nie brak zabezpieczeń innego rodzaju, np. hipoteki.
Istnienie takiego zabezpieczenia nie wyłącza możliwości
pokrzywdzenia wierzyciela – gdyż do pokrzywdzenia dochodzi
również wskutek takiego stanu faktycznego majątku dłużnika, który powoduje niemożność, utrudnienie lub
odwleczenie zaspokojenia wierzyciela.
W każdym przypadku potrzebna staje się jednak dalsza ocena,
uwzględniająca również charakter zabezpieczenia hipoteką przymusową, a zmierzająca do zbadania, czy
sytuacja wierzyciela uległa pogorszeniu w związku z koniecznością dodatkowego, znacznego nakładu kosztów,
czasu i ryzyka, wywołanego dochodzeniem zaspokojenia z nieruchomości, której własność została przeniesiona
na inny podmiot.
Zapraszam do lektury tekstu z wtorkowej „Rzeczpospolitej”, w którym omawiam szanse otrzymania w sądzie zadośćuczynienia przez bliskich osoby w ciężkim stanie zdrowia.
Link do wydania internetowego: https://www.rp.pl/Rzecz-o-prawie/309019994-Michal-Burtowy-Sa-szanse-na-zadoscuczynienie-dla-bliskich-chorego.html
Jeśli do naruszenia praw autorskich dojdzie na kilku polach eksploatacji to odszkodowanie należy się oddzielnie za każde naruszenie pola.
Może to dotyczyć na przykład bezprawnego wykorzystania osobistego prawa twórcy do autorstwa utworu (np. podpisu) i posłużenie się dziełem (np. fotografią) oddzielnie w publikacji papierowej i w internecie.
W tej sytuacji odrębne wynagrodzenie należne będzie na każdym polu eksploatacji. Podstawą obliczenia wysokości odszkodowania będzie mógł stanowić cennik poszkodowanego autora.
W tym kontekście warto wiedzieć, że takie żądania można skumulować w jednym pozwie. Warto przy tym pamiętać o przymusie adwokackim oraz o skierowaniu pozwu do odpowiedniego sądu.
W tym celu, na przykład w procesie o ochronę dóbr osobistych, należy złożyć do sądu rozpoznającego sprawę wniosek o udostępnienie danych użytkownika IP przez administratora strony, na której doszło do pomówienia (czyli przypisania nieprawdziwych, negatywnych cech) lub zniewagi (czyli obrazy).
Sąd zażąda tych danych od przedsiębiorcy prowadzącego dany portal
– prawo pozwala na ujawnienie sądowi tych danych, a firma nie może odmówić przekazania informacji powołując się np. na art. 159 ust. 2 pkt 4 Prawa telekomunikacyjnego.
Już wcześniej podobne orzeczenia wydawał Naczelny Sąd Administracyjny, a obecnie stanowisko takie jednoznacznie wyraża Sąd Najwyższy.
Jak pisaliśmy, w sprawach z zakresu własności intelektualnej doszło do ważnych zmian w procedurze cywilnej. Między innymi utworzono wyspecjalizowane wydziały w sądach okręgowych i apelacyjnych (na przykład w sądach w Poznaniu).
Oprócz tego wprowadzono nowe możliwości zabezpieczenia.
Specjalistyczny oraz sformalizowany charakter postępowania w sprawach własności intelektualnej, a także związane z tym większe możliwości uzyskania danych objętych tajemnicą bankową czy tajemnicą przedsiębiorstwa, spowodowało wprowadzenie w tych sprawach przymusu adwokackiego.
Co to oznacza ?
Jest to prawny obowiązek ustanowienia adwokata jako pełnomocnika procesowego w każdej sprawie własności intelektualnej, w której wartość przedmiotu sporu nie przekracza 20 000 zł.
Warto o tym pamiętać nie tylko z uwagi na kompetencje adwokackie, ale również ze względu na to, że bezskuteczne będą czynności procesowe podejmowane samodzielnie przez strony.
Warto na to zwrócić uwagę również w kontekście czynności związanych z zabezpieczeniem – przede wszystkim odebrania przez komornika środków dowodowych podlegających zajęciu.